Profesor Jan Miodek: O Impelu i iPadzie
Przed laty żalili się kibice wrocławscy, jak w dopełniaczu odmieniać nazwę żużlowego klubu Atlas Sparta Wrocław: Atlasu czy Atlasa? Dziś nie ma dnia, by mnie ktoś nie spytał o dopełniacz nazwy klubu siatkarek: Impela czy Impelu? Rzadsze jest pytanie „żużlowe”: Betarda czy Betardu?
A ja zawsze przy rozmowach na ten temat usilnie proszę o niezgłaszanie pretensji do językoznawców, bo nie oni ponoszą
odpowiedzialność za gramatyczną sytuację dopełniacza liczby pojedynczej rzeczowników rodzaju męskiego, w którym obowiązuje
tylko jednak zasada: rzeczowniki żywotne mają końcówkę –a (Janka, Franka, brata, ojca, lwa, kangura, psa, kota, wróbla, szpaka; tradycyjne wyjątki to wołu, bawołu, choć najnowsze słowniki warianty woła, bawoła w polszczyźnie potocznej dopuszczają).
O wyborze między końcówkami –a, –u wszystkich innych słów decyduje wyłącznie zwyczaj, nie mówiąc już o tym, że wiele spośród rzeczowników może je obie przyjmować (np. krawata albo krawatu, filara albo filaru).
Zatwierdzoną już słownikowo, a jakże przy tym nietypową dla polskiej ortografii pisownię iPad - z dużym P po małym i
Jak mam w takiej sytuacji kategorycznie się opowiedzieć za którymś z dopełniaczowych wariantów nowych – bez tradycji nazw klubów? Nieuchronny jest tutaj stan wariantywności: Atlasa – Atlasu, Impela – Impelu, Betarda – Betardu, choć z moich obserwacji wynika, że w przypadku dwu ostatnich nazw przeważają brzmienia Impela – z końcówką –a i Betardu – z końcówką –u. Ale czy można już mówić o gramatycznej stabilizacji w tym względzie?
Wariantywnie muszę też odpowiedzieć Czytelnikowi, który prosi o wskazanie poprawnej składni z biernikiem: zabrałem iPad do szkoły czy zabrałem iPada do szkoły? Biernik rzeczowników nieżywotnych równy jest mianownikowi, a zatem syntagma zabrać iPad jest z tą regułą w zgodzie (por. zabrać telewizor, zabrać samochód, zabrać płaszcz). A przecież zupełnie mnie też nie razi
połączenie zabrać iPada – tak jak dopuszcza się warianty nadać, wysłać esemesa, maila, zabrać laptopa, mieć bloga, rozmawiać przez Skype’a, bo w dziejach polszczyzny wręcz lawinowo przybywa rzeczowników, które – chociaż nieżywotne – mają biernik równy dopełniaczowi (palić papierosa, tańczyć kujawiaka, grać w tysiąca, wygrać gema, położyć pilota – urządzenie do przełączania kanałów telewizora – na stoliku).
Przy okazji zwracam uwagę na zatwierdzoną już słownikowo, a jakże przy tym nietypową dla polskiej ortografii pisownię iPad – z dużym P po małym i. Ona jest też znakiem czasów! Czasów dominacji angielszczyzny.
Autor: Jan Miodek