Profesor Jan Miodek: O Umbercie Eco
Kiedy 19 lutego umarł Umberto Eco, pomyślałem od razu, że jego „Pejzaż semiotyczny” i „Dzieło otwarte” to dwie spośród czterech-pięciu książek, które w największym stopniu ukształtowały mnie na całe życie nauczyciela akademickiego. Mój syn z kolei dopowiedziałby, że „Imię róży” to książka i film jego życia.
Jeśli zaś na młodszego wnuka Huberta lubię czasem zawołać Umberto, a on się wtedy cudownie uśmiecha, to oprócz walorów fonetycznych odgrywa w tym odruchu językowym także imię genialnego włoskiego uczonego i pisarza. Jest ono germańskiego pochodzenia – to skrócona forma postaci Hugbert, Hugubert z członami hugu „rozum, umysł” oraz beraht „jaśniejący, promieniujący”.
Całość imienia można sprowadzić do parafrazy znaczeniowej „człowiek promieniujący, jaśniejący umysłem, rozumem”. Włoskie warianty Umberto, Uberto, Oberto wraz niemieckim, naszym i wielu innych języków Hubertem, angielskim Hobartem, łacińskim Hubertusem, holenderskim Hubrechtem, Huibertem, litewskim Hubertasem, Ubertasem czy rosyjskim Gubertem tworzą, oczywiście, jedną rodzinę wyrazową.
Nazwisko Eco to w dosłownym tłumaczeniu „echo”. W pewnym okolicznościowym artykule natomiast, napisanym po śmierci uczonego i pisarza, a zatytułowanym „Dar niebios”, przeczytałem: „Eco był dla nas darem niebios i nie ma w tym przesady – nazwisko Eco zostało nadane jego dziadkowi przez władze miejskie, a jest to akronim łacińskiego Ex caelis oblatus, czyli z nieba ofiarowany, dar niebios”. Gdyśmy na temat tej nazewniczej koncepcji rozmawiali z moim przyjacielem prof. Wojciechem Solińskim, który o Umbercie Eco wie wszystko, doszliśmy do wspólnej konkluzji, że trzeba ją raczej traktować cum grano salis (dosłownie „z ziarnkiem soli”), czyli z odrobiną rezerwy, sceptycyzmu.
Kiedy natomiast widzą Państwo w tytule dzisiejszego odcinka i parę linijek wyżej połączenie imienno-nazwiskowe (o) Umbercie Eco, do którego dołączam Umberta Eco, Umbertowi Eco, Umbertem Eco – z odmienionym po polsku imieniem i nieodmienionym nazwiskiem, to proszę mi wierzyć, że takie traktowanie fleksyjne zbitki Umberto Eco nakazują wszystkie nasze słowniki poprawnościowe.
Dlatego gdy czytam w owym przywołanym wyżej artykule okolicznościowym: „Zawsze chciałam zobaczyć legendarną bibliotekę Umberto Eco”, „Ojciec Umberto był jednym z trzynaściorga dzieci”, natychmiast przekształcam w myślach te zdania na konstrukcje „Zawsze chciałam zobaczyć legendarną bibliotekę Umberta Eco”, „Ojciec Umberta był jednym z trzynaściorga dzieci”.
Jan Miodek