Profesor Jan Miodek: Stypa – impreza
W pewnym felietonie czytam: „Po pogrzebie córki urządziły w domu taty stypę. Była to jedna z najlepszych imprez, na których kiedykolwiek byłem”. Nazwanie stypy imprezą będzie dla mnie zawsze poważnym błędem stylistycznym, wręcz obyczajową niestosownością. Ale przecież nie mogę nie widzieć, że od wielu lat trwająca kariera imprezy doprowadziła zarówno do poszerzenia granic jej używalności, jak i stylistycznej neutralizacji.
W moim zawodowym środowisku coraz częściej i bez najmniejszych oporów mianem imprezy określa się zarówno uroczystą inaugurację roku akademickiego, jak i takie czy inne zgromadzenie ludzi nauki, takie czy inne dokonanie, przedsięwzięcie (zjazdy, kongresy, sympozja, konferencje; nawet w statucie pewnego towarzystwa naukowego zobaczyłem imprezę, a nie przedsięwzięcie). Jeden z historyków napisał kilka lat temu o pogrzebach dawnych władców, że „takie imprezy trwały nieraz kilkanaście dni”. W ten sposób spełniła się powtarzana przeze mnie przepowiednia, że jeśli trwać będzie moda na imprezy, doczekamy się takiego właśnie określenia pogrzebu. Pogrzeb – impreza, stypa – impreza – no cóż, taki mamy stylistyczny klimat...
Przeciętny użytkownik języka, gdy udaje się na imieniny, urodziny czy do kina albo na koncert, też coraz częściej powie, że idzie na imprezę, leksykalnym zaś potwierdzeniem jej popularności jest także czasownik imprezować i odczasownikowy rzeczownik imprezowanie.
jak i takie czy inne zgromadzenie ludzi nauki, takie czy inne dokonanie, przedsięwzięcie (zjazdy, kongresy, sympozja, konferencje; nawet w statucie pewnego towarzystwa naukowego zobaczyłem imprezę, a nie przedsięwzięcie)
Równie często używana w kręgach młodzieżowych, doczekała się impreza jakże typowych dla tej odmiany języka uciętych form impa, impra, imprez. Jak informuje „Nowy słownik gwary uczniowskiej” z roku 2004 pod redakcją prof. Haliny Zgółkowej, impreza i wywiedzione od niej derywaty funkcjonują nie tylko jako synonimy prywatki, zabawy, dyskoteki, party, lecz także – co bardzo charakterystyczne – „każdego zgromadzenia ludzi”, a nawet kartkówki, odpytywania, sprawdzianu, egzaminu.
Z kolei „przyjęcie, na którym nie pije się alkoholu” to impreza bez procentów, „oficjalna uroczystość” – impreza dermatologiczna, „matura” natomiast zwie się majową imprezą. Widzimy zatem, jak bardzo jest wyeksploatowana znaczeniowo i słowotwórczo bohaterka dzisiejszego odcinka.
Zaczęły się jej dzieje w języku włoskim (impresa), a w polszczyźnie przez lata całe obsługiwała ona tylko pole znaczeniowe „widowiska, koncertu, zabawy, zawodów sportowych itp., organizowanych w celach rozrywkowych, propagandowych lub dochodowych”.