Przywożą malarię z wakacji w tropikach
Polscy turyści coraz częściej wracają z egzotycznych wojaży z malarią i innymi chorobami tropikalnymi. Choroba często ma nietypowe objawy i pozostaje nierozpoznana, a pacjenci tracą życie.
Przed dwoma laty w Polsce odnotowano 29 zachorowań na malarię, w ubiegłym roku było 38 takich przypadków, a do połowy lipca tego roku już 43 zachorowania.
- Polacy jeżdżą w najbardziej odległe zakątki świata i niestety zauważamy rosnącą liczbę zawleczonych z zagranicy niebezpiecznych chorób. Szczególnie dużo jest przypadków malarii i to zjawisko obserwują także epidemiolodzy w innych krajach Europy - potwierdza dr Wiesława Błudzin, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Szpitala Wojewódzkiego w Opolu i konsultant wojewódzki w tej dziedzinie. - Sama też co roku wyprawiam się w dalekie kraje i przyznaję, że najbardziej boję się właśnie malarii. Ta choroba często pozostaje nierozpoznana i ma tak ciężki przebieg, że chorzy umierają. Czasem malaria wygląda jak sepsa i dopiero, gdy pacjent przyzna, że był w tropikach, lekarze wiedzą z czym mają do czynienia.
Zdaniem dr Błudzin największe ryzyko zachorowań niosą wyjazdy do Afryki, a w dalszej kolejności do Azji i Ameryki Południowej. Polacy ostatnio pokochali wyjazdy na Czarny Ląd. Nie ma większych obaw, gdy nocują w dobrym hotelu z klimatyzacją, gorzej, gdy śpią na klepisku w Kenii, Tanzanii, Senegalu czy Gambii.
Z malarią jest ten kłopot, że nie ma przeciwko niej szczepionki. - Trzeba więc bardzo uważać, szczególnie w regionach ciepłych i wilgotnych. Unikać ukąszeń komarów, spać pod moskitierą - mówi dr Wiesława Błudzin. - Przed wyjazdem warto też odwiedzić lekarza, który przepisze profilaktyczny lek.
Z malarią jest ten kłopot, że nie ma przeciwko niej szczepionki
Nie daje on jednak stuprocentowej gwarancji. Notabene z trzech dostępnych takich specyfików jeden szkodzi na wątrobę, a drugi wywołuje omamy. Pozostaje ten trzeci - dosyć drogi, ale zabezpiecza przed najgroźniejszą - malarią mózgową.
W Opolu pacjent z malarią ostatni raz pojawił się w ubiegłym roku. Takich chorych wysyła się do wyspecjalizowanego ośrodka w Poznaniu.
Lekarze apelują do wyjeżdżających w dalekie kraje, by szczepili się przeciw grożącym tam chorobom.
- Mamy teraz bardzo ciężko chorego 27-letniego pacjenta z WZW typu A, czyli żółtaczką pokarmową. Nabawił się jej w kraju śródziemnomorskim. Kiedy wydaje się kilka tysięcy na zagraniczne wczasy, warto poświęcić jeszcze trochę pieniędzy na szczepienia, które uratują nasze zdrowie - podkreśla dr Wiesława Błudzin.
Zanim ruszysz w podróż
Zakres szczepień przed podróżą powinien zostać ustalony podczas konsultacji lekarskiej. Ich wybór zależy od sytuacji epidemiologicznej danego kraju, czasu trwania i celu podróży, miejsca pobytu, odporności i wieku osoby. Należą do nich m.in. szczepienia przeciwko: wirusowemu zapaleniu wątroby typu A, wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, błonicy, tężcowi, poliomyelitis, durowi brzusznemu, meningokowemu zapaleniu opon mózgowo-rdzeniowych, wściekliźnie, kleszczowemu zapaleniu mózgu
Jedynym szczepieniem obowiązkowym, na podstawie międzynarodowych przepisów, jest szczepienie przeciwko żółtej gorączce (żółtej febrze), wymagane przy wjeździe do części krajów w tropiku, przede wszystkim w Afryce i Ameryce Płd. Potwierdzeniem jest wpis do Międzynarodowej Książeczki Szczepień.