Pracownik oczyszczalni ścieków, który dopuścił do sytuacji, że nieczystości trafiły do rzeki stracił pracę. Sprawą zajmuje się miejscowa prokuratura, a radni PiS żądają zwołania nadzwyczajnej sesji oraz wyjaśnień.
Nie ma wątpliwości: to był błąd pracownika oczyszczalni. Nie przełączył pomp i do akwenów wpłynęło około 2,5 tysiąca metrów sześciennych brudów.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.