Był kapitanem, ale został odrzucony. Obraził się, ale zacisnął zęby. Za każdym razem powstaje jak Feniks z popiołów.
Bartosz Kapustka wsiadł nie tylko do właściwego pociągu, ale jest to TGV. Prędkość, którą rozwinął w kadrze, jest imponująca. Nie wiemy, gdzie zajedzie, ale wiemy, że daleko.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.