Tak naprawdę jakby ubogacił, pochylając się nad tematem
Tytuł dzisiejszego odcinka powstał na pewnym spotkaniu autorskim sprzed paru tygodni i jest dziełem wspólnym – moim i zebranego w sali audytorium.
Tę nagłówkową zbitkę wyrazową uznaliśmy za najbardziej natrętną we współczesnej polszczyźnie. Niby wszyscy się z tych form śmieją, ale ich frekwencja wcale nie maleje.
I tak wydawało się, że ubogacenie pozostanie w murach kościelnych, ograniczone do sfery religijno-duchowej, na przykład do – nomen omen – ubogaconych darami Ducha Świętego czy Eucharystii. Nic z tego! W czasopiśmie... motoryzacyjnym widzę artykuł o „ubogacaniu języka ogólnego przez środowisko kierowców”, a w radiu słyszę informację o zespole, który „ubogacił muzycznie” jakąś uroczystość. Ludzie, zacznijcie znów to czy tamto wzbogacać! – chciałoby się błagalnie zawołać po przeczytaniu i wysłuchaniu zacytowanych fragmentów.
Za ostatnich Mohikanów trzeba też będzie wkrótce uznać ludzi zajmujących się czy zainteresowanych takim lub innym problemem (zagadnieniem), taką czy inną kwestią. Teraz wszyscy pochylają się nad tematem – tak jak nie powiedzą po prostu, że czegoś nie wiedzą albo że się na czymś nie znają, tylko koniecznie z zatroskaną miną wyznają, że nie posiadają wiedzy na ten temat. O ile w wypadku ostatnich przykładów chodzi o starą jak świat skłonność do zamiany zwyczajnych i prostych formuł na bardziej wyszukane, o tyle kariera tematu – przez lata przecież mniej „uczonego” niż problem, zagadnienie, kwestia – jest doprawdy zastanawiająca. Wracając zaś do pochylających się nad wszystkim, można by im frywolnie uświadomić, że przy pochylaniu się... wypięta jest jednocześnie pewna część ciała!
Za dialektycznie się dopełniającą należy natomiast uznać parę „tak naprawdę” – „jakby (jak gdyby)”. Pierwsza z tych form jest w tej chwili bezapelacyjnym liderem wśród wszystkich manierycznych słów naszego języka, co sprawia wrażenie, że rodacy w sytuacjach komunikacyjnych bez przerwy podkreślają prawdziwość wypowiadanych przez siebie treści. Z drugiej strony – i to jest mądrość dialektyki!!! – równie często ją... podważają, skoro z ich ust wychodzą konstrukcje typu „sędzia jakby usunął go z boiska”, „to było jakby ciekawe przedstawienie”, „wyszło im to jakby na dobre”, „obaj trenerzy reagują jakby gorąco na wydarzenia na boisku”, „nie można ich jak gdyby obciążać tymi kosztami”, „jakby strasznie mi smutno po śmierci tego profesora”, „nie wiem, jakby za kogo miał wejść Ronaldo”, „jak będzie dalej 0:0, to krytycy jakby będą wybrzydzali”, „jakby runął na murawę”, „te zmiany nie są jakby uwarunkowane słabą grą”, „nie jest to spektakl, który jakby przynosi radość”, „modlitwa w życiu jest jakby bardzo ważna”, „to nie jest okres jak gdyby zadowalający”, „czekamy na trenera, który jak gdyby tę decyzję podejmie”.
Zapewniam, że wszystkie te przykłady są z życia wzięte. Pokazują one aż nadto wyraźnie, do jakich absurdów w wyrażaniu myśli można dojść, gdy człowieka opanuje nawyk używania modnych słów. Tak, proszę Państwa: w języku trzeba być zawsze przeciw modzie! Przypominam o tym z pełną odpowiedzialnością.
Jan Miodek