Z Tatarskiej Jurty nie zostało nic. Ogień strawił wszystko. "Nie mogłam na to patrzeć" (zdjęcia)
Polscy Tatarzy, Dżenneta i Mirosław Bogdanowicz, na pogorzelisku, gdzie jeszcze kilka dni temu stała Tatarska Jurta
Ludzkie dramaty
Dżenneta i Mirosław Bogdanowicz z Kruszynian na majówkę czekali z utęsknieniem. Nie spodziewali się, że będzie to najtragiczniejszy weekend w ich życiu.
Nie mogłam na to patrzeć. W tych płomieniach rozpadał się dorobek mojego życia i moje serce - płacze Dżenneta Bogdanowicz, tatarska restauratorka z Kruszynian w gm. Krynki.
W dalszej części artykułu przeczytasz m.in.: Dżenneta była już w koszuli nocnej. Akurat wychodziła z łazienki, gdy usłyszała potworny krzyk męża: pali się!
- Straż pojawiła się szybko, tyle, że w hydrantach... zabrakło wody
- Na miejscu zjawili się wszyscy, którzy tu kiedykolwiek pracowali
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień