Pan Bogdan cieszy się, że już po wszystkim. Zadymie związanej z przygotowaniami, sprzątaniem, gotowaniem i smażeniem karpia, który nie wiedzieć czemu musi być na stole, choć fatalnie smakuje. A otwieranie prezentów, obżarstwo, te same jak co roku teksty wujka Władka, picie wódki i gremialne oglądanie ,,Kevin sam w domu”?
Ktoś może powiedzieć, że jak pan Bogdan jest taki mądry, to niech to wszystko zostawi. Nie pomaga w przygotowaniach, nie smaży karpia, nie pije wódki i nie zaprasza wujka Władka, a zamiast Kevina niech sobie obejrzy "Samych swoich". To rzeczywiście kusząca propozycja i nawet kiedyś żonie proponował, że w Boże Narodzenie wykosztują się i wynajmą sobie pokój w hotelu z basenem. W górach albo nad morzem. Żona nawet się skłaniała ku tej idei. Ale jak zaczęli brać za i przeciw, zaraz pojawiły się pytania: Kto przygotuje Wigilię? Kto usmaży karpia? Jak to będzie bez nich? Dzieci nie dogadają się nawet, na jaką godzinę zacząć i kto co zrobi. W sumie może się skończyć rybą z puszki i barszczem z torebki. Dali więc sobie spokój.
Panu Bogdanowi obrady Sejmu kojarzą się z czasami dawno minionymi
Pana Bogdana w tym roku jak nigdy wkurzało to, co politycy wygadują w telewizorze. "Wiodąca siła narodu", czyli partia rządząca zaskakuje go z dnia na dzień. Jedzie bez trzymanki i mówi, że jak ma większość, to może. Panu Bogdanowi obrady Sejmu, choć nigdy nie przypuszczał, że tak kiedyś pomyśli, kojarzą się z czasami dawno minionymi. Tamci uchwalili nam obowiązkową przyjaźń ze Związkiem Radzieckim, ci mogą ustalić, że ziemia jest płaska, a prezydent to co oni uchwalą ochoczo zatwierdzi, uzasadniając jeszcze z obłudną miną, że robi to dla dobra Polski. Jedyna różnica to taka, że wtedy gdy uchwalano nam przyjaźń z ZSRR, nie można było oficjalnie protestować. Dziś można tyle, że władza ma to gdzieś.
Panu Bogdanowi przypomniało się inne fajne hasło z głębokiej komuny. "Partia kieruje, a rząd rządzi". Czy nie stało się nagle aktualne? Wszystko dzieje się na obstalunek funkcjonariuszy partyjnych. Nikt im nawet nie usiłuje przeszkodzić, wezwać choćby do zachowania pozorów. Czystki, nocne zwolnienia, wyrywanie zamków w urzędach. Chłopaki wszystko pięknie uzasadniają, tak jak kiedyś tamci, gdy mówili o "praworządności socjalistycznej" i działaniu na rzecz "robotników, chłopów i inteligencji pracującej". Dziś słychać o "demokratycznie wybranym sejmie, który działa jako suweren narodu". Czyż nie piękny bełkot? Pani premier mówi, że kij w szprychy wsadzają jacyś mityczni "oni". Nie wiadomo, kogo ma na myśli. A nad wszystkim, jak niegdyś pierwszy sekretarz, czuwa prezes Jarosław.
Kwitnie ludowa twórczość. Pojawiły się dowcipy i memy. Panu Bogdanowi najbardziej podobał się ten, który ostatnio zobaczył. Król Zygmunt III Waza złazi z cokołu i mówi "Nie ma wyjścia. Trzeba stąd spier....."