Legia doczołgała się do Ligi Mistrzów. Takie są mniej więcej komentarze po pierwszym od 20 lat awansie polskiej drużyny do fazy grupowej tego zacnego grona. I trudno się dziwić, bo rzeczywiście styl w jakim wyeliminowała półamatorów z Irlandii był fatalny.
Ja jednak wolę awans w tragicznym stylu niż bohaterską porażkę po kapitalnych meczach. I nie rozumiem jęków co to będzie jak do Warszawy przyjedzie Real Madryt. Nic nie będzie. Zagrają mecz. I niech już dziś Cristiano Ronaldo boi się Michała Pazdana.
Najśmieszniejsze jest to, że Legia po serii fatalnych ligowych występów na tylko cztery punkty straty do lidera. Biorąc pod uwagę, to że potem je podzielą, praktycznie dwa. To pokazuje, że jak tracić, to na początku. Tak czy inaczej bez specjalnej paniki czekam z niecierpliwością na Ligę Mistrzów. Mam nadzieję, że gorzej niż to było na początku sezonu Legia już nie zagra...
Powoli milkną echa igrzysk. Rio kolejny raz pokazało słabość naszego sportu. Uważam, że trzydzieste któreś miejsce w tabeli medalowej tak dużego kraju jest nieco wstydliwe. A już gadanie, że to był najlepszy nasz występ w XXI wieku to rozjaśnienie na siłę ciemnego obrazu. To prawda, że w Atenach, Pekinie i Londynie było tylko po dziesięć medali. Wystarczy jednak spojrzeć ile mieliśmy wówczas złotych. Temat jest od lat nie do rozwiązania, mnie więcej tak jak skup butelek za komuny. PKOl nie ma wpływu na przygotowania. Ubiera kadrę, organizuje wyjazd, dla o logistykę.
Za formę zawodników odpowiadają związki sportowe. Te wydają pieniądze, zawodnicy jeżdżą na zgrupowania w różne zakątki świata. Wszystko po to, by wtedy kiedy trzeba, błysnąć formą. Niestety, podczas najważniejszej imprezy często jest kicha. Działacze, trenerzy i zawodnicy rozkładają ręce mówiąc: - Bardzo chcieliśmy, mieliśmy świetny plan, wszystko co sobie zaplanowaliśmy zrobiliśmy. Jednak nie wyszło. Sorry! I właśnie coś z tym trzeba zrobić. Po odrzuceniu jakiegoś nagłego zdarzenia podczas zawodów, czy pecha związanego z kontuzją czy chorobą bardzo chciałbym wiedzieć czemu nie wyszło. Jak się wydaje, nie wystarczą teksty w rodzaju: - odcięło mi prąd, nogi nie niosły, zbyt wiało, woda była za zimna, startowaliśmy wczesnym rankiem, a zawodnik nie jest przyzwyczajony do wczesnego wstawania itd itp.
I pisałem o dziwnych wyborach w lubuskim związku piłkarskim. Na stronie internetowej zamieszczono sprostowanie nieprawdziwych, zdaniem autorów notatki, informacji. Rzeczywiście pomyliłem się pisząc, że stary zarząd został praktycznie znów wybrany na nową kadencję. Jakieś zmiany były... Liczyłem jednak, że może doczekam się jakiejś refleksji nad stylem tego zebrania rodem wyjętym z dawno minionych czasów i porażającej jednomyślności. Przecież nawet gdyby ustępujący zarząd zgłosił na listę szafę trzydrzwiową albo kredens, to te poczciwe meble znalazłyby się we władzach! Nic z tego Tak więc mogę sobie gadać, narzekać, domagać się jakiejś refleksji. Po co? Przecież jest fajnie. Czyż nie? Alleluja i do przodu, jak mówi klasyk.