Profesor Jan Miodek: Opad szczęki w Skopju
W pewnym reportażu prasowym przeczytałem: „Człowiek po wejściu do centrum Skopje doznaje opadu szczęki jak postać z kreskówki”, i od razu zasiadłem do pisania tego felietonu, bo trudno się nie zatrzymać przy formach „Skopje” i „opad”.
Nazwa pięknej stolicy Macedonii zgodnie z tradycyjną normą wzorcową powinna być odmieniana według paradygmatu miękkotematowych rzeczowników rodzaju nijakiego: centrum Skopja, przyglądać się Skopju, zachwycać się Skopjem, mieszkać w Skopju (dopuszczalne warianty graficzne: Skopia, Skopiu, Skopiem, w Skopiu) – jak np.: nie widzę morza, przyglądam się morzu, zachwycam się morzem, kąpię się w morzu.
Ponieważ jednak większość rodaków – jak autor przywołanego reportażu – od dawna nazwy tej nie odmienia, współczesne słowniki poprawnościowe warianty niedeklinowane też dopuszczają: centrum Skopje (Skopie), przyglądać się Skopje (Skopie), zachwycać się Skopje (Skopie), mieszkać w Skopje (w Skopie). Obowiązujące natomiast postacie przymiotnika wywiedzionego od Skopja (Skopje) bądź Skopia (Skopie) to skopijski i – rzadsza – skopiański, a nazw mieszkańców tego miasta: skopijczyk, skopijka, skopijczycy.
Dlaczego zaś warto się też zatrzymać przy „opadzie szczęki” z tego samego reportażu. Bo pokazuje on ciągłą wielką produktywność derywatów wstecznych (ujemnych), czyli wyrazów, które powstają nie przez dodanie do podstaw słowotwórczych przyrostków lub przedrostków (jak w formach typu kot+ek, szaf+ka, ps+ina, prze+pisać, do+czytać, za+kończyć), lecz przez odcięcie jakiejś cząstki morfologicznej (od „ubawić się” urobiono przez odcięcie wygłosowego -ić popularny „ubaw”, od „skłonić” –„skłon”, od „zwisać” – „zwis”, od „dopływać” –_„dopływ”, od „wylewać” – „wylew” itp.).
„Opad” jest takim właśnie derywatem wstecznym (ujemnym) pochodzącym od czasownikowej podstawy „opadać”. I chociaż słowniki definiują go jako „opadnięcie, spadnięcie, opadanie, spadanie czegoś na coś” (opad pyłku brzozy, opady pyłów przemysłowych, opad wód), to jednak w potocznym, codziennym języku mówimy raczej o opadaniu lub opadnięciu szczęki, ograniczając opad i opady do „wody w postaci deszczu, śniegu, gradu itp., spadającej z chmur na ziemię”: opady atmosferyczne, opady ciągłe, przelotne, opady deszczu, opady śniegu.
Obiegowym terminem jest natomiast opad w języku medycznym i sportowym – w pierwszym oznacza „oddzielanie się krwinek od osocza i opadanie ich we krwi pobranej do badania i zabezpieczonej przed krzepnięciem; opadanie krwinek czerwonych; także: badanie, które się przeprowadza, by zaobserwować to zjawisko; OB”, w drugim – „ćwiczenie gimnastyczne, w którym z pozycji stojącej skłania się tułów w przód, w tył lub w bok”.
Jan Miodek