Włamywacze do sklepu usiłowali zbiec na strych kamienicy, a kiedy zostali tam ujawnieni, po dachu domu próbowali uciekać dalej. Wówczas, chcący ich zatrzymać urzędnik bydgoskiego ratusza oddał do jednego ze złodziei strzał z pistoletu. Trafił.
Była ciepła letnia noc 1934 roku. Magistracki woźny, który wieczorem objął funkcję stróża, około północy ruszył, jak zwykle, na kolejny obchód budynku bydgoskiego ratusza. Od strony ul. Jezuickiej wszystko było w porządku, jednak kiedy przechodził ulicą Niedźwiedzią, usłyszał dziwny hałas dochodzący od Starego Rynku. Woźny przyspieszył kroku i wówczas zobaczył w mdłym świetle latarń jakieś sylwetki.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień