W II Rzeczypospolitej objawił się fenomen dwóch polskich kolonii artystycznych – enklaw, w których prym wiodła bohema. Pierwsza powstała w Kazimierzu nad Wisłą, druga w Krzemieńcu nad Ikwą.
Urokowi Krzemieńca i jego niezwykłemu położeniu uległo wielu Polaków: artystów, uczonych, polityków. Pochodzili z różnych stron, uprawiali różne dziedziny twórczości, ale Krzemieniec był dla nich wielką inspiracją.
Z okolic Krzemieńca, a konkretnie z dużej wsi Kąty i przysiółka Marynki, wywodzi się rodzina prof. Zenona Jasińskiego - wybitnego pedagoga i historyka oświaty, długoletniego dyrektora Instytutu Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Opolskiego.
Pisząc esej o Włodzimierzu Paźniewskim, wybitnym pisarzu mieszkającym w Katowicach, przywołałem jeden z mitów krzemienieckich, który wyszedł spod pióra tego świetnego stylisty. Oto inne jego krzemienieckie opowieści w mojej trawestacji.
Włodzimierz Paźniewski, mieszkający w Katowicach jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich pisarzy i eseistów, autor m.in. wielotomowego cyklu „Europa po deszczu”, wpisał się bardzo oryginalnie na listę twórców mitologizujących Krzemieniec.
Krzemieniec każdemu Polakowi kojarzy się jednoznacznie z Juliuszem Słowackim i z jego wielką twórczością. Powszechne stało się przekonanie, że Krzemieniec dał Polsce Słowackiego, a Słowacki dał temu miastu wyjątkową sławę, której nie uzyskało...
Krzemieniec ze względu na istniejącą tam przed dwustu laty sławną uczelnię wpisany jest na trwałe na chlubne karty polskiej edukacji i w mitologii narodowej zyskał przydomek „Aten Wołyńskich”. Oto historia tego niezwykłego miasteczka.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.