Z wielką przyjemnością oddajemy w Państwa ręce kolejny numer łódzkiego ekskluzywnego bezpłatnego magazynu „Strona Kobiet” – jedynej tego typu publikacji na łódzkim rynku wydawniczym. Mamy nadzieję, że w tym szczególnym, świątecznym okresie znajdą...
24 czerwca 1971 roku o godz. 2.40 w budynku administracyjnym wojewódzkiego oddziału PKS przy ul. Zwycięstwa w Koszalinie rozległ się huk. W niebo wystrzelił słup dymu. Część obiektu runęła. Ta misternie przygotowana eksplozja miała usunąć ślady...
Przyrządy do zabezpieczania linii papilarnych na miejscu zbrodni, modele broni, aparaty fotograficzne a nawet pierwsza kamera wideo używana przez polską policję.
Kronika policyjna, kronika wydarzeń, kryminałki, czy, jak w prezentowanych wycinkach, "Kronika sądowa" i "Na wokandzie" - ta rubryka różnie nazywała się w różnych gazetach, ale zawsze relacjonowała wydarzenia kryminalne.
Co kryło się za betonowo - ceglanym, długim murem, stojącym wzdłuż ul. Krakusa i Wandy w Koszalinie? I dlaczego bp Ignacy Jeż nie chciał zwiedzać tego miejsca, choć odprawił tu mszę?
W archiwalnych aktach możemy odnaleźć dawne plany miast, spisy ludności, dokumenty pracodawców. Możemy też znaleźć akta sądowe, a w nich - obok ludzkich dramatów, obok kary za popełnione zło, historię regionu.
Czaplinek, grudzień 1975 roku. „Wiadomo mamusi, że ja zamordowałem dziewczynę i trzy stodoły spaliłem. Więcej zrobić nie zdążyłem. Bo mnie zamknęli. Ale bym zrobił więcej” – napisał później o tej feralnej nocy w liście do matki 18-letni Janusz G.
- Zastrzeliłam chłopa. Dzwońcie na milicję – powiedziała Sabina B., strażniczka kołobrzeskiej „Barki”, odkładając na stół służbowy pistolet PW i pocierając podbite oko – ślad małżeńskiej „miłości”.
Kołobrzeg, marzec 1953 roku. Zabił. Uciekał tak szybko, że na miejscu zbrodni zostawił nie tylko scyzoryk kolegi, ale też... wizytówkę - mydełko do golenia, którego używał w codziennej pracy fryzjera.
Grudzień 1952 roku, okolice Człuchowa. - Nie martw się o dzieci. Będzie je wychowywać teść. A jak pójdę siedzieć, to będę wiedział za co – powiedział swemu podwładnemu chwilę przed zabójstwem żony 27-letni Stanisław T.
Wojewódzki Zakład Opiekuńczy w Białogardzie, rok 1946. Sześcioletniego Józia odwiedził plutonowy z Komendy Powiatowej w Białogardzie. – Gdzie jest tatuś? – zapytał milicjant. – Pojechał z tym panem na pole z gnojem. – I już go więcej nie...
Ta sprawa w 1961 roku wstrząsnęła nie tylko społecznością gminy Sianów. Wzbudziła falę sprzeciwu w całej Polsce. Setki osób podpisywały się pod listami z żądaniem jak najsurowszej kary dla sprawcy brutalnego gwałtu i zabójstwa 14-latki z...
- Poprosił mnie, abym pojechał do Słupska, odkopał zwłoki i wyrzucił do rzeki. Z wyjątkiem czaszki, którą miałem pozostawić w ogrodzie rodziców zamordowanego, umieścić na kiju i doczepić do niej kartkę z napisem, że jak będą dociekać, kto to...
Czaplinek, grudzień 1975 roku. „Wiadomo mamusi, że ja zamordowałem dziewczynę i trzy stodoły spaliłem. Więcej zrobić nie zdążyłem. Bo mnie zamknęli. Ale bym zrobił więcej” – napisał później o tej feralnej nocy w liście do matki 18-letni Janusz G.
Ustronie Morskie, lipiec 1961 roku. Bolesław P. zginął we śnie, uderzony w głowę betonową płytą. Dla pewności, sprawca poderżnął mu jeszcze żyletką gardło. Cena jego życia była wyjątkowo niska. 100 złotych i para butów.
Słupsk, wrzesień 1973 roku. Żelazny płaskownik niósł zawinięty w „Głos Słupski”. Kazimiera próbowała przed kolejnymi ciosami osłonić głowę. Uderzenia były tak silne, że napastnik złamał jej kości obu rąk. Potem zabił. Zrabował prawie 73,5 tys....
Sarbinowo, sierpień 1967 roku. Wiesna - żółty zegarek z czarnym paskiem, kiedy odnaleziono zwłoki 17-letniej Krystyny B., mieszkanki Gąsek, wskazywał godzinę 1.25. O tej właśnie godzinie niespełna dwa tygodnie wcześniej została zamordowana.
Swoją siedzibę ma przy ul. Strefowej 17. Jest zakładem typu półotwartego. Jednocześnie karę może odsiadywać tu 479 skazanych.
Choć cela śmierci znajdowała się w podziemiach bloku, doprowadzenie więźnia trwało długo. Bronił się ze wszystkich sił, kopał, wył. Albo paraliżował go strach i trzeba go było ciągnąć.
Pies policyjny bez kagańca to rzadki widok. Jest zarezerwowany tylko dla groźnych przestępców. Nic dziwnego - ten odważny funkcjonariusz jest jak ostra broń. I nie ma ryzyka, że się zatnie!
Wirtualny spacer w miejsce na co dzień niedostępne - do Policyjnego Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie.
Przez pół roku przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości nie mogli dotrzeć do zabójcy gajowego. Zuchwały Polikarp W. był przekonany, że nigdy nie odpowie za swą zbrodnię, ale... wygadał się żonie.
W policji pracuje od piętnastu lat, od dwunastu jako technik kryminalistyki. - Tata był technikiem w tej samej jednostce, w której zacząłem pracę, jako policjant – wspomina aspirant sztabowy Marcin Józefowicz z Komendy Miejskiej Policji w...
Dziś w Areszcie Śledczym w Koszalinie, w pomieszczeniu, w którym najprawdopodobniej wykonywano najsurowsze wyroki – karę śmierci, działa biblioteka.
Jerzy miałby dziś 57 lat. Mógłby mieć, gdyby nie okrucieństwo jego 20-letniej matki. Trzytygodniowego malca wrzuciła do stawu. Chłopczyka skazała na pewną i okrutną śmierć.
Jerzy miałby dziś 57 lat. Mógłby mieć, gdyby nie okrucieństwo jego 20-letniej matki. Trzytygodniowego malca wrzuciła do stawu. Chłopczyka skazała na pewną i okrutną śmierć.
W 1965 roku Państwowy Dom Dziecka w Darłowie był miejscem okrutnej zbrodni. Marian M. zadał tam śmiertelne ciosy nożem swojej byłej żonie. Wszystko na oczach ich synka.
Masz pytania związane z serwisem Zbrodnie Pomorza? Zobacz odpowiedzi na najważniejsze z nich. Jeżeli nie znajdziesz odpowiedzi, napisz do nas na alarm@gk24.pl
Miłośnicy przyrody biją na alarm – nie mamy skutecznej broni do walki z kłusownikami, którzy wciąż czują się bezkarni. Trzebią lasy, zagrażają niektórym gatunkom ryb.
29 października 1946 roku na posterunek milicji w Dzegowie, dzisiejszym Dygowie w granicy powiatu kołobrzeskiego wkroczyła przerażona i wściekła jednocześnie 24-letnia Helena T. Przerażona, bo miała już nie żyć.
Zginęła z ręki brata we własnym domu. Tuż przed śmiercią chciała 20-letniego mężczyznę uratować przed karą. Kłamała, że sama się postrzeliła. Wszystko widzieli jednak świadkowie. Kara była więc nieuchronna.
Przez wiele miesięcy Temida ważyła losy Jakuba M. Czy zabił? Czy z morderstwem nie miał nic wspólnego? Dzięki zwinności i nieprzeciętnym zdolnościom adwokata w sprawie tej zapadły dwa, diametralnie różne wyroki.
Samotność. Trudno ją było znieść, szczególnie, kiedy kolejnym dniom towarzyszył huk wystrzałów. To ona popchnęła Józefę w ramiona Antoniego.
ORMO swe niechlubne miano wypracowywała rękami członków sukcesywnie już od momentu jej powołania. Broń i namiastka władzy nad innym człowiekiem – to niektórym przewracało w głowach.
Miał z karabinem w dłoniach pilnować, by nikt z domowników nie przeszkodził rabusiom w plądrowaniu domu. Nie wiedział tylko, że spust jego broni jest uszkodzony.
Odgrażał się, iż jeżeli mu ktoś zaszura, to... W tym miejscu zrobił gest pokazujący użycie sztyletu.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.