"Nieśwież, gdy w nim zamieszkaliśmy, był 10-tysięcznym miasteczkiem, kilkanaście kilometrów od granicy rosyjskiej. Było to centrum kalwinizmu na Litwie."
Opowieść pani Walentyny zaczyna się niemal sielankowo. Mamy gdzieś tam, hen, na granicy Kresów II Rzeczpospolitej kolonię Janówka.
Teresa Gładysz z domu Kiewlicz urodziła się w Nowogródku. Nowogródek leży w dorzeczu Niemna. W XI wieku po raz pierwszy był wzmiankowany jako stolica jednego z księstw ruskich.
Urodziła się w Petelewie. Dziś po tej liczącej niegdyś kilkanaście domów miejscowości nie ma już śladu, nawet na mapie. - Proszę zobaczyć, czy tam nie było pięknie? - pani Maria pokazując sielankowe fotografie
- Podole, moje Podole, Podole mego dzieciństwa, wyrosłem w podolskiej młodości, Podole, moje Podole... - Marian Figiel (rocznik 1928) śpiewa tęskną piosenkę o krainie swojego dzieciństwa.
„Gazeta Lubuska” Kresami zajmuje się od lat, bo i jako dziennik ukazujący się na ziemiach zwanych odzyskanymi na ten temat byliśmy skazani. Teraz rozpoczęliśmy kolejny etap archwizowania historii, bo każdego dnia jest coraz mniej świadków świata,...
Na tych fotografiach dawne Kresy żyją - mówi Mariola Balińska, kustoszka Kolekcji Fotografii Kresowej w Dziale Fotografii MNG.
We wtorek, 6 listopada, w Zielonej Górze odbył się kolejny pokaz filmu "Kresy", którego producentem jest "Gazeta Lubuska". Historia wywołuje wśród odbiorców rozmaite emocje.
25 października w Cinema City w Zielonej Górze odbyła się premiera filmu „Gazety Lubuskiej” pt. „Kresy”. Nie mogliśmy zaprosić wszystkich chetnych, stąd kolejny seans w poniedziałek, tym razem w sali biblioteki wojewódzkiej.
„Kresy” są drugim fabularyzowanym filmem dokumentalnym, który wyprodukowała „Gazeta Lubuska”. Rok temu odbyła się premiera dokumentu „Wydarzenia Zielonogórskie 1960. Bitwa o Dom Katolicki”.
W czwartek, 25 października w Cinema City w Zielonej Górze odbyła się premiera filmu "Kresy".
„Kresy” są drugim fabularyzowanym filmem dokumentalnym, który wyprodukowała „Gazeta Lubuska”. Rok temu odbyła się premiera dokumentu „Wydarzenia Zielonogórskie 1960. Bitwa o Dom Katolicki”.
KRESY są drugim fabularyzowanym filmem dokumentalnym, który wyprodukowała „Gazeta Lubuska”. Poruszająca i piękna historia, do której obejrzenia już dziś serdecznie Państwa zapraszamy.
Dla wielu Polaków pojęcie Kresów wiąże się emocjonalnie z rodzinną pamięcią o przeszłości, o pokoleniach i ziemi, która pozostanie na zawsze drogą i bliską. Tak jest i z panią Anną Teresińską - mieszkanką Świdwina i szefową Towarzystwa Miłośników...
W Białkowie nagrywane są sceny do filmu, którego producentem jest "Gazeta Lubuska". Produkcja opowiada o Kresach, Rzezi Wołyńskiej, drodze przesiedleńców na zachód, pierwszych dniach na ziemiach zwanych odzyskanymi.
Pamiętacie nasz film poświęcony Wydarzeniom Zielonogórskim? Właśnie powstaje nowy obraz, którego producentem jest „Gazeta Lubuska”. To fabularyzowany dokument poświęcony Kresom... Będzie w nim i o kresowej sielance, i o Rzezi Wołyńskiej i...
naszej ukochanej Kudranki uratowała nas Boża Opatrzność, która prowadziła nas bezpiecznymi ścieżkami. Dlatego przeżyliśmy wojnę i jej piekło
Wyruszyli 15 marca 1946 roku. 120 wagonów. Po wyruszeniu mijali swoją wieś, po raz ostatni widzieli światła w oknach domów, które niedawno były ich domami. Kobiety zaczęły płakać. Mężczyźni siedzieli z wzrokiem utkwionym w jeden punkt. Milczeli....
Akcja wysiedlania ludności ukraińskiej z południowo-wschodniej Polski rozpoczęła o świcie 28 kwietnia 1947 r. i trwała około trzech miesięcy – pisze Krzysztof Ziemiec.
– Kresy to jest pół Polski przedwojennej. I zapominanie o tym fragmencie dziejów to jest po prostu okaleczanie własnej pamięci – mówi Stanisław Srokowski. Pochodzi z miejscowości Hnilcze niedaleko Podhajec, jest autorem zbioru opowiadań...
- Po powrocie do domu nikomu nie mówiłem, że uciekłem z więzienia. Bałem się. Chociaż były to ostatnie tygodnie przed wycofaniem się Niemców - przyznaje Klemens Hołownia
8 lipca 2017 roku ponad 1200 wolon- tariuszy wyruszyło na Ukrainę, żeby w 127 kresowych miastach i wsiach ratować mogiły pradziadów i wesprzeć Polaków mieszkających poza granicami RP.
- Ojciec był rolnikiem, strasznie ziemię kochał. Mama zajmowała się domem - opowiada Anna Zahorska z domu Zając. Ale w tej historii będzie też o okropieństwach wojny, przymusowej pracy w Niemczech...
- Leśniczówka na uboczu. Cichutko. Nawet pies nie szczeka. Co jest? Zachodzimy do środka, patrzymy: leżą we czworo na podłodze, głowy siekierą rozłupane na pół - wspomina pan Józef.
Jelno było wyspą wśród poleskich bagien i torfowisk, otoczoną siecią kanałów. Jak wspomina Aleksander Kościukiewicz z Zielonej Góry życie było tam surowe, wypełnione ciężką pracą, ale szczęśliwe. Taka kresowa sielanka.
Podole mlekiem i miodem płynące... - To region rolniczy. Pokażę panu ziemię - Marian Figiel znika na chwilę i wraca z litrowym słoikiem. W środku jest karteczka "Ziemia z Czernielowa Ruskiego z Podola. Proszę posypać na moim grobie".
- Na podwórku kupa gnoju, a w niej coś się rusza... Kobieta leży zamordowana, piersi obcięte. A za nią dziecko, całe we krwi, ale żyje! Ja to mam cały czas przed oczami... - mówi Józef Świerszko z Koźli, który pochodzi z Dźwinogrodu.
- Jak to mówią: góra z górą się nie zejdzie, ale człowiek z człowiekiem zawsze - powtarza Anna Czepukowicz ze Świebodzina, rocznik 1929. - Gdzie ja bym pomyślała, że kiedyś będę tu gościć Cytryńskich.
- Wszyscy stanęli kołem i zaśpiewali: Żegnaj, Wilno ukochane, droższe ponad cały świat... I wszyscy płakali - tak Anna Czepukowicz ze Świebodzina zapamiętała dzień, w którym opuszczała rodzinne Kresy. Swoje wspomnienia przesłała w liście do naszej...
Niewielki, szary dom w centrum Letnicy. Helena Frączak przeprasza, że tak niewiele pamięta, mimo że z Kresami żegnała się jako nastolatka. A może to dobrze, że o wielu rzeczach zapomniała...?
Dzięki ukraińskim Poleszukom i pułkownikowi z samego Petersburga mój tata uniknął Katynia. A nasza kułacko-policyjna rodzina nie została natychmiast wywieziona na Sybir.
Nie żyją, nie oddychają... Przenieśli te dzieciny do izby obok i jedna zapłakała! Ale to był ostatni już płacz. Pierwsi założyliśmy cmentarz w tym Toporoku... - opowiada Apolonia Korczowska z domu Hałoń.
Ktoś powiedział: "Czas zaciera wszelkie ślady" - tych jednak nie sposób zatrzeć - Danuta Siwiec ze Sławna wspomina cudowną wołyńską wieś. Pisze: "Na wołyńskich czarnoziemach dojrzewały zboża wyższe od rosłego człowieka".
Usłyszeliśmy, jak spiker głosem donośnym, pełnym namaszczenia, ogłosił kapitulację Niemiec i koniec wojny. O Boże, co się działo w domu! Rzuciliśmy się z płaczem, całując jedni drugich ze szczęścia.
Teraz to brzmi jak bajka, ale to nie bajka, to życie moich rodziców - opowiada Teresa Gładysz z Zielonej Góry. Urodziła się w Nowogródku, dzieciństwo spędziła w Nieświeżu. Z tęsknoty za Kresami postanowiła...
Pani Bronisława wyjmuje fotografię. - Pamiętam wszystkich nauczycieli - pokazuje i zaczyna wyliczać. - Od prawej historyk Leon Wiśniewski. Nie wymawiał "r"...
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.
Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.